1. Barcelona

Wysiadłam z taksówki i założyłam okulary przeciwsłoneczne.Kierowca pomógł mi wyjąć bagaże. Wręczyłam mu banknot i z moimi 3 walizkami skierowałam się w stronę nowego mieszkania .Moje oszczędności i pieniądze ze sprzedaży domu wystarczyły na kupienie kawalerki w centrum Barcelony. Od pogrzebu minęły2 miesiące ,w ciągu których pozałatwiałam wszystkie sprawy. I tak oto opuściłam mój ukochany Liverpool i przeniosłam się tutaj. Do miasta ,w którym mieszka mój ojciec.
Zaśmiałam się stwierdzając jak dziwnie to brzmi.
-Mój ojciec. Tata.- powiedziałam sama do siebie.
Słowa te do tej pory były mi odległe. Rzadko kiedy rozmawiałam o nim z mamą . Przez 18 lat 
go nie było. Cały czas żyłam z myślą ,że nie żyje. W dzieciństwie wiele nocy przepłakałam za nim. Nie mogłam się pogodzić z tym ,że go nie poznałam i nigdy nie zobaczę. A teraz wszystko okazało się możliwe.

Z moich przeszpiegów wynikało ,że Eusebio pracuje w niejakiej Barcelonie B. I tutaj przyznam się szczerze: Nigdy nie interesowała mnie zbytnio piłka nożna. Więc fakt ,że pracuje w tej drużynie jako trener nie powaliła mnie jakoś szczególnie na kolana.

Weszłam do mojego jedynego pokoju i usiadłam na krześle,które się w nim znajdowało. Na dniach firma transportowa miała mi dostarczyć resztę  moich gratów.
Westchnęłam i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nic szczególnego ,ale da się przeżyć.
Jutrzejszy dzień zapowiadał się interesująco ,bo miałam rozmowę w sprawie studiów.
Trochę się denerwowałam ,ale przecież nie może być tak strasznie. Miałam też zamiar znaleźć sobie jakąś pracę.

Jednak pomimo wszystkiego ,gdzieś w głębi duszy cieszyłam się.
W końcu zaczynałam nowe życie.
     

 *

Następnego dnia zaspałam. Obudziłam się ledwo przytomna po wczorajszym i już miałam obrócić się na drugi bok , kiedy zorientowałam się ,która jest godzina. Wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki. W drodze powrotnej chwyciłam ubranie ,które wspaniałomyślnie przygotowałam sobie poprzedniego dnia. Po kilkunastu minutach wybiegłam na oblaną słońcem ulicę ,ubrana w niebieską sukienkę i czarne szpilki.
Biegiem ruszyłam w stronę metra, a to nie było takie łatwe jeśli chodzi o buty jakie założyłam.

Jak się potem okazało niepotrzebnie się tak denerwowałam ,bo dyrektor jest w porządku. Przejrzał wyniki z mojej poprzedniej szkoły is twierdził ,że nie mają przeciwwskazań aby mnie przyjąć. Myślałam ,że się na niego rzucę i wycałuje albo coś w tym stylu, ale na szczęście się opanowałam.Podziękowałam uśmiechając się. Opuściłam gabinet i podskoczyłam z radości.

-Grace Fosher .Studentka turystyki .- powiedziałam sama do siebie i udałam się w stronę wyjścia.    

 Gdy wyszłam z budynku zorientowałam się ,że nic nie jadłam.Ruszyłam przed siebie licząc ,że po drodze natknę się na jakąś knajpkę. W końcu musi być ich tutaj pełno. Szłam tak oglądając sklepowe wystawy , kiedy moim oczom ukazał się nieduży budynek z wdzięczną nazwą Pelota .Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Pierwsze co rzuciło się mi w oczy to wielka flaga ,która wisiała za barem , koloru niebiesko-szkarłatnym .Widniał na niej napis FC Barcelona. Na ścianach znajdowało się z milion zdjęć z przeróżnymi piłkarzami i drużyną ,jak się domyśliłam –Dumy Katalonii. Jednak nie ten obraz przykuł moją uwagę. Skupiłam się na fotografii ,na której stała grupka młodych chłopaków .Na ramce pisało FC Barcelona B
Przyjrzałam się uważnie im twarzom .Zawsze warto sprawdzić czy nie ma kogoś interesującego .. Mój wzrok spoczął na chłopaku o ciemniejszej karnacji. Miał brązowe włosy i szeroko się uśmiechał. Budził sympatie. Co ja mówię ?! Był po prostu przystojny bez dwóch zdań.
Nagle mnie oświeciło .Skoro jest tu drużyna to musi być i trener. Przeleciałam wzrokiem ,po każdym z osobna znajdującym się na fotografii,ale jego nie było.
Westchnęłam zrezygnowana.
-Pomóc w czymś ?-usłyszałam męski głos za sobą.
Odwróciłam się i zobaczyłam mężczyznę około czterdziestki.Wyższy ode mnie , ubrany w podkoszulek i szorty ,uśmiechał się przyjaźnie wbijając we mnie wzrok.
-Yy.. tak. Chciałam coś zamówić.
-Jasne , usiądź przy stoliku ,zaraz podejdę.
Skinęłam głową i usiadłam przy takim ,który znajdował się obok okna. W najdalszej części pomieszczenia. Chwilę później już się pojawił .
Zamówiłam Gazpacho.
Kiedy mężczyzna podszedł do stolika 3 raz zapytałam.
-Zna pan może Euzebia Sacristána
Spojrzał na mnie po czym odsunął krzesło i usiadł na nim kładąc przy tym ścierkę przed sobą.
-Osobiście nie.-powiedział i się uśmiechnął.-Ale słyszałam,że to fajny człowiek.
-Ach..- zamyśliłam się –A nie wie może pan czy on …-zamilkłam.
-Czy on co ?-ponaglił.
-Czy on jest żonaty.-wydusiłam
Popatrzył na mnie zdezorientowany.
-Rozbroiłaś mnie tym pytaniem-roześmiał się ,ale widząc moją poważną minę od razu się uspokoił.
-Z tego co wiem to nie. Słyszałem ,że się rozwiódł.
-A dzieci ?
-Nie ma .Wiesz ..nie żebym się wtrącał ,ale dosyć dziwne te pytania… Jesteś jakimś detektywem ?
Popatrzyłam na niego .Chciałam stwierdzić czy mówi na serio,czy żartuje. Wybrałam tą drugą opcję ,bo przyglądał się mi z uśmiechem na twarzy.
-Może tak , może nie.-poruszyłam brwiami.
-Dobra. Nie wnikam –uniósł ręce w geście obrony.
-Przepraszam za te pytania .Ale mam jeszcze tylko jedno .Wie pan ..
-Jaki pan ?-przerwał mi.- Nico jestem .-wyciągnął w moją stronę rękę.
-Grace-uścisnęłam jego dłoń.
-A więc Nico … -spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.-Nie wiesz może ,gdzie mogą przyjąć do pracy studentkę ,która musi zarobić na swoje utrzymanie ?
-Jakieś wymagania ?
-Żadnych.
-Pracuj tutaj-stwierdził i założył ręce za głowę.
-Tutaj ?! naprawdę ? Jako kelnerka czy coś ?!-zapytałam.
-No tak.- potwierdził.- Chyba ,że ci nie odpowiada ,ale mówiłaś ,że …
-Niee ! pewnie ,że mi odpowiada ! Nawet bardzo!-krzyknęłam-Wielkie dzięki. Nawet nie wiesz jak potrzebuje pracy.
-No to fajnie. Przyjdź jutro na 9. Wszystko ustalimy.
-Na pewno będę –wstałam i skierowałam się w stronę drzwi. A jeszcze jedno –odwróciłam się w jego stronę. –Tu jest jakiś ruch czy zazwyczaj jest tak jak teraz –zapytałam i rozejrzałam po opustoszałym pomieszczeniu.
-Taka pora. Nie martw się . Na pewno nie będziesz się nudzić w pracy.
-Jasne. Do zobaczenia ! – pomachałam do niego i wyszłam.



~*~
Rozdział nie spełnił moich oczekiwań.Powodem może być to ,że za bardzo chciałam ,żeby zwalał z nóg.Tak na szybkiego go dodaje ,bo jutro wyjeżdżam do Sandomierza ;) .Więc jak dodam  dzisiaj to już nie będę miała szansy nic z nim zrobić .
Ale dosyć tego mojego przynudzania.
Czekam na waszą opinię ! ; )


1 komentarz: