Nastał kolejny dzień. Skąpana w słońcu Barcelona zachwycała swym
pięknem. Przechodni spacerowali kolorowymi uliczkami. Ci, co tu mieszkali
,spieszyli się do pracy. Turyści podziwiali uroki miasta ,by za jakiś
czas zdać sobie sprawę ,że je pokochali. Ja oczywiście należałam do
tej drugiej grupy i właśnie szłam Carrer d’Aristidu Maillol .
Nerwowo zerknęłam na zegarek. Uspokoiłam się ,gdy zdałam sobie
sprawę ,że jest dopiero 8:40 a od stacji metra ,z którego przed chwilą
wyszłam, miałam zaledwie około 10 minut drogi.
Zwolniłam więc i z zaciekawieniem zaczęłam przyglądać się budynkom
,które znajdują się w pobliżu mojej pracy. Moją uwagę momentalnie
zwrócił stadion. Wiedziałam jednak ,że ten , należący do 1 drużyny
Dumy Katalonii jest większy i bardziej okazalszy.
Czyżby to był stadion zespołu ,o którym myślę ?
Po drodze było jeszcze parę sklepów ,ale już na nie, nie patrzyłam.
Moje myśli zajmowała tylko jedna rzecz:
Wychodziło na to, że ze stadionu do Peloty jest zaledwie 5 minut drogi..
To znak ?
Nie , nie wierzę w coś takiego.
Tak po prostu wyszło i tyle.
Weszłam do knajpki i rozejrzałam się w poszukiwaniu Nico. Jednak go nie
zobaczyłam. Przy ladzie stała jedynie ciemnowłosa dziewczyna. Podeszłam
do niej.
-W czym mogę pomóc ?-zapytała i wbiła we mnie zielone tęczówki.
-Ja szukam ..Nico- powiedziałam.
-Ach tak ! Ty pewnie musisz być ..-zmarszczyła brwi.
-Grace .
-Tak ,Grace. Przepraszam- uśmiechnęła się do mnie ukazując białe
zęby.
-Jestem Gina -rzekła
-Miło mi.
-Fajnie ,że będziemy razem pracować. Czuję ,że się polubimy.
Nic nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się do niej.
pięknem. Przechodni spacerowali kolorowymi uliczkami. Ci, co tu mieszkali
,spieszyli się do pracy. Turyści podziwiali uroki miasta ,by za jakiś
czas zdać sobie sprawę ,że je pokochali. Ja oczywiście należałam do
tej drugiej grupy i właśnie szłam Carrer d’Aristidu Maillol .
Nerwowo zerknęłam na zegarek. Uspokoiłam się ,gdy zdałam sobie
sprawę ,że jest dopiero 8:40 a od stacji metra ,z którego przed chwilą
wyszłam, miałam zaledwie około 10 minut drogi.
Zwolniłam więc i z zaciekawieniem zaczęłam przyglądać się budynkom
,które znajdują się w pobliżu mojej pracy. Moją uwagę momentalnie
zwrócił stadion. Wiedziałam jednak ,że ten , należący do 1 drużyny
Dumy Katalonii jest większy i bardziej okazalszy.
Czyżby to był stadion zespołu ,o którym myślę ?
Po drodze było jeszcze parę sklepów ,ale już na nie, nie patrzyłam.
Moje myśli zajmowała tylko jedna rzecz:
Wychodziło na to, że ze stadionu do Peloty jest zaledwie 5 minut drogi..
To znak ?
Nie , nie wierzę w coś takiego.
Tak po prostu wyszło i tyle.
Weszłam do knajpki i rozejrzałam się w poszukiwaniu Nico. Jednak go nie
zobaczyłam. Przy ladzie stała jedynie ciemnowłosa dziewczyna. Podeszłam
do niej.
-W czym mogę pomóc ?-zapytała i wbiła we mnie zielone tęczówki.
-Ja szukam ..Nico- powiedziałam.
-Ach tak ! Ty pewnie musisz być ..-zmarszczyła brwi.
-Grace .
-Tak ,Grace. Przepraszam- uśmiechnęła się do mnie ukazując białe
zęby.
-Jestem Gina -rzekła
-Miło mi.
-Fajnie ,że będziemy razem pracować. Czuję ,że się polubimy.
Nic nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się do niej.
*
Zanim przyszedł Nico ,zdążyłyśmy trochę porozmawiać. Dowiedziałam
się ,że Gina Cabral
przyjechała z Portugalii .Jest na 3 roku studiów i mieszka niedaleko
stąd ze swoim chłopakiem Juanem.
Przyznam teraz ,że się z nią zgodzę .Jest bardzo sympatyczną osobą i
wiem ,że się zaprzyjaźnimy.
O 9:40 mój nowy szef raczył się zjawić.
-Przepraszam za spóźnienie ,ale musiałem zająć się Dulce ,bo Loli
coś wypadło a tak to jest jak nie zatrudni się niańki-rzucił na
wstępie.
-Nie tłumacz się-rzekła Gina –I tak jesteś tutaj najwyżej ustawiony.
-Nic się nie stało –dodałam.
-Zaraz wracam-uśmiechnął się i wyszedł na zaplecze.
*
Godzinę później już wszystko mniej, więcej wiedziałam.
Obsłużyłam masę ludzi. Ruch był zdecydowanie większy niż wczoraj.
Pod koniec byłam już kompletnie padnięta. Jak praca może człowieka
wykończyć...
I to wcale nie taka ciężka !
Gdy nadszedł kres mojej zmiany to zadowolona udałam się do szatni i
przebrałam buty, które przyniosłam specjalnie tutaj. Ubrałam szpilki.
Opuściłam budynek i skierowałam się na wschód.
Nagle mój telefon zaczął dzwonić.
Zastanawiając się kto to może być ,zaczęłam zawzięcie szukać go w
torebce. A że miałam tam sporo rzeczy ,szłam tak i ją przeszukiwałam.
Więc nie mogłam zobaczyć osoby z naprzeciwka.
Chwilę później wpadłam na kogoś ,zatoczyłam się do tyłu i
niefortunnie upadłam na ziemie.
Kiedy się otrząsnęłam i zdałam sobie sprawę, że siedzę pośrodku
ulicy a ludzie dziwnie na mnie patrzą ,postanowiłam wstać. Gdy jednak
spróbowałam to zrobić, poczułam przeszywający ból w kostce.
-Aaa.. -syknęłam.
-O rany , chyba ją zwichnęłaś-usłyszałam nad sobą.
Spojrzałam w górę i moim oczom ukazał się chłopak.
Znajomy chłopak.
-Co ?-zapytałam tępo i gorączkowo próbowałam sobie przypomnieć skąd
go znam.
-Kostkę. Powinien to zobaczyć lekarz.
Nagle mnie oświeciło. Chłopak ze zdjęcia. Piłkarz … Barcy B.
-Nie ,nic mi nie jest –powiedziałam ponownie wstając.
Znowu ból.
Zrezygnowana ukryłam twarz w dłoniach.
-No właśnie widzę-prychnął pogardliwie-Chodź ,pomogę ci.
Chciałam już odmówić ,ale przecież sama sobie nie poradzę.
Podniosłam się z jego pomocą. Teraz stałam na jednej nodze trzymając
się kurczowo jego podkoszulka.
Spojrzałam na niego. Zastanawiał się przez chwilę co ma zrobić i ku
mojemu wielkiemu zaskoczeniu wziął mnie na ręce.
-Chyba żartujesz-oburzyłam się.
-W żadnym wypadku-uśmiechnął się do mnie i zaczął iść.
-Gdzie mnie niesiesz ?
-Do lekarza-odparł zadowolony.
-A zdajesz sobie sprawę jak dziwnie to musi wyglądać? -zapytałam.
-Co?
-My !
-Nie przesadzaj.
Zapanowała cisza.
-Przepraszam.
-Za co?- zdziwił się.
-Za to ,że przysparzyłam ci kłopotu. To moja wina ,że cię nie
zauważyłam i mam za swoje.
-Ja też nie patrzyłem przed siebie ,więc po części to przeze
mnie-odparł a kąciki jego ust powędrowały ku górze.
Tym razem odwzajemniłam uśmiech. Przyglądałam mu. On też przypatrywał
się mi parę sekund.
Odchrząknął.
-Chyba nie chcemy więcej wypadków-powiedział i odwrócił wzrok.
Speszyłam się i odtąd przyglądałam się moim dłonią ,które teraz
wydał się dziwnie interesujące.
-Gdzie ty mnie zabierasz ?!-krzyknęłam ,gdy zauważyłam ,że zbliżamy
się do Miniestadi.
-No nas. Antonio chyba jeszcze jest. Jest jednym z najlepszych.
Ale ja go już nie słuchałam. W mojej głowie kotłowała się jedna
myśl.:
Spotkam go tutaj ?
A zaraz po niej druga:
Co ja wyprawiam?
Pozwalam, aby jakiś obcy chłopak niósł mnie na rękach przez pół
Barcelony do jakiegoś lekarza..
Ale nie bałam się.
Byłam dziwnie spokojna.
Weszliśmy do środka. Okazało się ,że ten cały Antonio jeszcze był.
Stwierdził ,że naciągnęłam sobie tylko ścięgno i po maści ,którą
mi dał zaraz przejdzie.
-Widzisz ? to nic takiego …-zwróciłam się do bruneta, kiedy staliśmy
już na korytarzu.
-A tam .. przynajmniej teraz jestem spokojny-uśmiechnął się.
-Witam Was. Rafinha , a cóż to za młoda dama ?
Odwróciłam się i zobaczyłam mężczyznę w garniturze.
Wstrzymałam oddech.
-Trenerze , to jest ..-spojrzał na mnie-właściwie to nie wiem jak masz
na imię..
Przeczesał nerwowo palcami włosy.
-A więc ?-wyciągnął ku mnie rękę.
-Jestem… Melanie –wydusiłam.
Jednocześnie przeklęłam siebie w duchu.
Brawo Grace, jesteś tchórzem.
-Przepraszam.
-Za co?- zdziwił się.
-Za to ,że przysparzyłam ci kłopotu. To moja wina ,że cię nie
zauważyłam i mam za swoje.
-Ja też nie patrzyłem przed siebie ,więc po części to przeze
mnie-odparł a kąciki jego ust powędrowały ku górze.
Tym razem odwzajemniłam uśmiech. Przyglądałam mu. On też przypatrywał
się mi parę sekund.
Odchrząknął.
-Chyba nie chcemy więcej wypadków-powiedział i odwrócił wzrok.
Speszyłam się i odtąd przyglądałam się moim dłonią ,które teraz
wydał się dziwnie interesujące.
-Gdzie ty mnie zabierasz ?!-krzyknęłam ,gdy zauważyłam ,że zbliżamy
się do Miniestadi.
-No nas. Antonio chyba jeszcze jest. Jest jednym z najlepszych.
Ale ja go już nie słuchałam. W mojej głowie kotłowała się jedna
myśl.:
Spotkam go tutaj ?
A zaraz po niej druga:
Co ja wyprawiam?
Pozwalam, aby jakiś obcy chłopak niósł mnie na rękach przez pół
Barcelony do jakiegoś lekarza..
Ale nie bałam się.
Byłam dziwnie spokojna.
Weszliśmy do środka. Okazało się ,że ten cały Antonio jeszcze był.
Stwierdził ,że naciągnęłam sobie tylko ścięgno i po maści ,którą
mi dał zaraz przejdzie.
-Widzisz ? to nic takiego …-zwróciłam się do bruneta, kiedy staliśmy
już na korytarzu.
-A tam .. przynajmniej teraz jestem spokojny-uśmiechnął się.
-Witam Was. Rafinha , a cóż to za młoda dama ?
Odwróciłam się i zobaczyłam mężczyznę w garniturze.
Wstrzymałam oddech.
-Trenerze , to jest ..-spojrzał na mnie-właściwie to nie wiem jak masz
na imię..
Przeczesał nerwowo palcami włosy.
-A więc ?-wyciągnął ku mnie rękę.
-Jestem… Melanie –wydusiłam.
Jednocześnie przeklęłam siebie w duchu.
Brawo Grace, jesteś tchórzem.
______________________________________________________________________
Witam Was !
Chwilowo pojawiłam się tutaj, bo do Onetu nie mam cierpliwości..
Co nie znaczy ,że jeszcze tam nie wróce ; p
No i dodaje ten rozdział przy piosence "Eu vou tentando te agarrar" -Gusttavo L.
Wybaczcie, jeśli pojawiły się błędy ..
Chwilowo jestem pod innym nickiem, ale wkrótce wróce do starego.
To jest ostatni rozdział przed wakacjami.
To jest ostatni rozdział przed wakacjami.
Trójeczka będzie we wrześniu chyba ,że mnie coś wcześniej natchnie ;))
No i co jeszcze ..
Czekam na waszą opinie !
UDANYCH WAKACJI !! ; *
Och szkoda , że tak wyszło na koniec no cóż mam nadzieje , że potem mu prawdę powie^^.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się wygląd bloga choć trochę tu czerwono .. Weś dopiero we wrześniu może choć w sierpniu coś dodaj..! Pliss... Rozdział mi się podoba choć trochę inaczej sobie to wyobrażałam..
Bussi
Nie ma to jak pierwsze spotkanie :D Zawsze pozostaje w naszej pamięci i na pewno tak będzie w tym przypadku. Ale dlaczego stchórzyła? Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńNoi czemu ona nie powiedziała mu prawdy, tylko skłamała? Kłamstwo, ma krótkie nogi ! Ale cóż pierwsze spotkanie bardzo fajnie:D Nie ma to jak gdy piłkarz Barcelony niesie cię na rękach ;d
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że mi się podoba. Wydaję mi się, że tego kłamstwa mogą wyjść niezłe... kłopoty to złe słowo, lepiej by pasowało wydarzenia, tak chyba lepiej to brzmi. Fajny główny bohater :)
OdpowiedzUsuńUuu, czyli poznała Rafę. :D Niejedna z nas jej zazdrości, oj niejedna, tylko szkoda, że w takich przykrych okolicznościach. No i przy okazji miała jeszcze styczność ze swoim ojcem przez co nie podała swojego imienia. Coś czuję, że wyjdą jeszcze z tego jakieś powikłania...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział. ;** [http://rok-w-raju.blog.onet.pl]
Zapraszam na nowy rozdział.;* http://rok-w-raju.blog.onet.pl Aha, zmieniłam nick z pani Tomlinson na Mrs Nasri. I obiecuję, że to już ostatnia zmiana nicku. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział. ;) [http://rok-w-raju.blog.onet.pl]
OdpowiedzUsuńwitaj, z góry przepraszam za spam, ale trzeba się jakoś wybić :)
OdpowiedzUsuńchciałam cię zaprosić na moje 3 blogi o piłkarzach :)
www.lovee-football.blogspot.com
www.nubes-sobre-barcelona.blog.onet.pl
www.encrucijada.blog.onet.pl
Pozdrawiam i zapraszam (;
Czemuż to przestałaś mnie informować? :<
OdpowiedzUsuńZ tego kłamstwa pewnie wynikną kłopoty. I jak już Grace zacznie zależeć na Rafaelu, wszystko się wyda i nic nie będzie im wychodziło :<
Piąty rozdział na http://destrozada-vol2.blogspot.com/ :) Zapraszam!
OdpowiedzUsuńNiepotrzebnie skłamała. Na ogół kłamstwo ma krótkie nogi, prawda? Nie sądzę, by wynikło z tego coś dobrego.
OdpowiedzUsuń{oddaj-siebie.blogspot}
Hej. ;* Zapraszam na nowy rozdział na http://rok-w-raju.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNa http://destrozada-vol2.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział. Zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńNo to Grace trochę stchórzyła i ciekawi mnie jak potem wyplącze się ze swojego kłamstewka :D od początku widać, że Rafael przypadł jej do gustu i to bardzo :D [madness-2.blogspot.com]
OdpowiedzUsuńNa http://destrozada-vol2.blogspot.com/ pojawił się siódmy rozdział. Serdecznie zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, za miły komentarz:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na 12:
http://milosne-zagrywki.blogspot.com/2012/08/rozdzia-12-jesli-nie-miosc-to-co.html
Pozdrawiam
dzięki za komentarz u mnie, dodałam Cię do linek i będę informować o nowościach :) proszę o to samo :) lubię takie klimaty i podoba mi się Twoje opowiadanie ;) uwielbiam Hiszpanię, język hiszpański i Barcę :D no no ciekawie, Grace nie jest tchórzem, ja zrobiłabym tak samo jak ona, ciekawe który piłkarz wpadł na nią :) zobaczymy jak Grace poradzi sobie będąc Melanią :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
http://nakrawedziprzyjazni.blog.onet.pl
przeniosłam się na blogspota i zapraszam na nowy rozdział http://nakrawedziprzyjazni.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCzemu skłamała? Każde kłamstwo ma krótkie, czasem niemal niewidoczne nóżki i z reguły nic dobrego z niego nie wychodzi. Zdecydowanie nie dobrze, że skłamała...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowość.
OdpowiedzUsuńKiedy u Ciebie nowy rozdział?
Myślę, że może dodam trójkę w ostani dzień wakacji. : )
Usuńjeśli masz ochotę u mnie nowy rozdział :) zapraszam http://nakrawedziprzyjazni.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na http://destrozada-vol2.blogspot.com/, gdzie pojawił się dziesiąty rozdział :)
OdpowiedzUsuńnie,proszę nie ._.
OdpowiedzUsuńa było tak pięknie. *-*
aww,boskie to jest. <3
___
http://xcursed-lovex.blogspot.com/