16 mar 2013

8.To chyba koniec.





2 tygodnie później.

 ,,Ser­ce i umysł rzad­ko kłamią jednocześnie.’’


Otwieram oczy, wyłączam budzik i sięgam po telefon leżący na półce.
Uruchamiam urządzenie i cierpliwie czekam aż się włączy. Od razu na powitanie wyskakują mi powiadomienia.
5 nieodebranych połączeń.
2 wiadomości głosowe.
3 sms-y.
Wszystko od tej samej osoby. Przesuwam palcem po ekranie i usuwam to wszystko.
Odkładam komórkę jednak za chwilę znów ją trzymam w ręce. Waham się przez chwilę, ale w końcu wybieram jej numer i klikam „usuń”.

miesiąc później.

-Jesteś pewna, że tego chcesz ? Co dopiero tu przyjechałaś.
- Tak. To nie był dobry start. Może gdzie indziej będzie lepiej? -powiedziałam.
-Mam taką nadzieję. Pomogę ci jak tylko będę mógł. Chcę abyśmy się do siebie zbliżyli. Będziesz mnie odwiedzać a ja Ciebie. Ułoży się.
-Ułoży się- potwierdziłam.- Na pewno.

***

Nie lubię zostawiać niewyjaśnionych spraw, więc nie mogłam inaczej postąpić i postanowiłam złożyć wizytę Rafaelowi. Denerwowałam się.
Stałam przed drzwiami jego domu wpatrując się w dzwonek do drzwi.
Mogłam przypuszczać co mnie czeka, gdyż jego zachowanie przez ostatni czas dało mi jasno do zrozumienia, że nie chcę mieć ze mną nic wspólnego.
W końcu odważyłam się i zadzwoniłam. Po kilkunastu sekundach drzwi się otworzyły i ujrzałam Brazylijczyka.
-Cześć, mogę na chwilę? –zapytałam niepewnie.
Skinął głową i przesunął się abym mogła wejść.
Weszłam do środka nie bardzo wiedząc jak się zachować.
Będziemy stać czy usiądziemy?
Chłopak rozwiał moje domysły. Oparł się o szafkę i założył ręce na piersi. Najwidoczniej nie miał zamiaru wdawać się w pogawędkę przy herbacie.
Wiedziałam, że teraz jest ta chwila kiedy muszę coś powiedzieć.
-Przyszłam się pożegnać -zaczęłam.-Wyjeżdżam do USA.
-Niedawno się przeprowadziłaś- stwierdził oschle.
Czyli to nie będzie monolog.
-Tak, ale.. czuję ,że muszę.
-Uciekasz-powiedział.
-Być może. Teraz chcę to wszystko wyjaśnić. Wytłumaczyć się..
-Nie wiem co chcesz tłumaczyć. Okłamywałaś wszystkich i tyle-wzruszył ramionami.- Co z tren.. twoim ojcem?
-Będziemy w kontakcie-powiedziałam cicho.
-To dobrze, że będziesz kogoś miała. Ja nie mógłbym Ci znów zaufać-odrzekł.
Skinęłam głową i zacisnęłam usta, by się nie rozpłakać.
Jesteś silna.Pamiętaj.
-Przepraszam, naprawdę przepraszam-wyrzuciłam z siebie.- To miało wyglądać inaczej, ale.. stchórzyłam. Stchórzyłam. A później się w tym zaplątałam i nie wiedziałam jak z tego wybrnąć. Jednak jedyną rzeczą jaka była prawdziwa w tym wszystkim to moje uczucie do Ciebie-łzy spłynęły po moich policzkach.-Kocham cię i to jest prawda.
Poczułam jego rękę na moim ramieniu. Pogładził mnie po nim i słabo się uśmiechnął.
-Ja Ciebie też kochałem.
Kochał..
-Ale nie potrafiłbym.. nie dałbym rady-powiedział cicho.
-Rozumiem-stwierdziłam.- Pójdę już.
Odprowadził mnie do drzwi.
Gdy już wyszłam na zewnątrz odezwałam się do niego.
-Powodzenia.
Ruszyłam przed siebie.
- Mel.. –powiedział.-to znaczy Grace..-poprawił się.
Odwróciłam się w jego stronę.
-Gdybyś była szczera to byłoby inaczej.
Prychnęłam.
-Wiem. I nie wybaczę sobie tego. Żegnaj.
Spojrzałam jeszcze raz na niego i zaczęłam biec.
Byłam wściekła. Przez łzy prawie nic nie widziałam.
Nie wiem jak udało się mi dotrzeć do domu.

***

Następnego dnia odwiedziłam Pelotę. Jak już zapowiedziałam tydzień wcześniej, przyszłam się pożegnać. Przy uściskach robiłam wszystko, aby się nie rozpłakać. Co ostatnio zdarzało się mi bardzo często. Było mi przykro, że nie będę już widywać Nico ani Giny. Ale zapewniłam, że jak tylko pojawię się w Barcelonie to ich odwiedzę.

*

Następnego dnia udałam się na lotnisko, wsiadłam do  samolotu i poleciałam.
Ruszyłam naprzeciw lepszemu życiu.
Ameryko, nadchodzę !

,,Żyj tym co jest, a nie tym co było."

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;> oj miałam nadzieje, że Rafael jej wybaczy. Ale może nie wszystko stracone, może jeszcze o nią zawalczy. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy kolejna ucieczka jej coś da.. Wydaje mi się, że powinna zostać w Barcelonie :) Czekam na nowość!

    OdpowiedzUsuń
  3. A miałam taką nadzieję, że jej wybaczy:( Mam nadzieję, że jest jeszcze jakaś szansa.
    Co do jej ucieczki, to nie jest chyba dobry pomysł, powinna zostać;)
    Czekam na kolejny:)
    precio-de-la-victoria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że Rafa jednak nie dał jej szansy i nie wybaczył. Nie wiem, czy ucieczka to dobre rozwiązanie, ale kto wie, może się mylę? W końcu to Ameryka! :D
    Pozdrawiam. xxx [ http://rok-w-raju.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo a już myślałam , że się pogodzą . Kurcze szkoda że Grace ucieka . Pozdrawiam i czekam na następny ; *

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze, no... A ja miałam nadzieję, że się pogodzą... Mam jednak nadzieję, że jeszcze tak się stanie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też myślałam, że się pogodzą, że Raf jednak zmieni swoje zdanie! ;//
    No nic, pozostaje życzyć jej tylko powodzenia w Ameryce.

    OdpowiedzUsuń